W zasadzie powinno się zacząć od słów: gdy śnieg przykryje pola, drzewa i krzewy… Tyle, że ostatnie zimy raczej śniegiem nas nie rozpieszczają. Siarczyste mrozy też nawiedzają nas z rzadka i nie trwają długo. Oczywiście wyłączając nasze góry, gdzie zima na szczęście potrafi jeszcze zagościć w pełnej krasie. Tym niemniej przychodzi taki moment, gdy dobrze jest zacząć dokarmiać ptaki, bo nawet jeśli nie ma śniegu po pas i siarczystych mrozów, to w tym czasie dużo ciężej jest im znaleźć pokarm. Tym bardziej, że zabieramy zwierzętom coraz więcej ich naturalnych siedlisk a co zatem idzie ograniczamy im możliwość zdobywania jedzenia.
Dokarmiając – nie szkodź
Opinie na temat konieczności dokarmiania zimą ptaków są podzielone. Każdy powinien wyrobić sobie własną. Jeśli jednak decydujemy się już na wspomaganie skrzydlatych piękności, trzeba wiedzieć jak to robić, żeby ptakom nie zaszkodzić, by nasze dobre chęci nie skończyły się na nich cierpieniem, chorobą czy nawet śmiercią. Przede wszystkim nie karmi się ptaków chlebem! Ani takim zwykłym, ani ciemnym ani tym bardziej spleśniałym. Ptaki nie mogę się również żywić resztkami z naszych stołów. Jeśli mamy je karmić byle czym, lepiej nie robić tego w ogóle!
Druga bardzo ważna zasada w dokarmianiu to systematyczność i konsekwencja. Ptaki szybko przyzwyczajają się do miejsca karmienia i dlatego jeśli zaczniemy, trzeba to robić regularnie.
I trzecia – systematyczne sprzątanie karmnika. Czynność tę zawsze wykonujemy w rękawiczkach, gdyż któryś z odwiedzających nas ptaków może być chory. Częste sprzątanie odchodów ptasich i resztek pokarmu zapobiegnie również przenoszeniu się chorób między ptakami.
Przeczytaj również... Budki lęgowe dla ptaków - jakie wybrać i gdzie powiesić?
Co otrzymamy w zamian? Piękny widok za oknem uwijających się w karmniku różnych ptaszków i ptasie trele w okresie, gdy jest szaro, buro i ponuro i każdego z nas dopada zimowe przygnębienie. A i później wiosną i latem będą z przyzwyczajenia przylatywać by szukać pokarmu i przy okazji wyjadać w naszego ogrodu najróżniejsze szkodniki. Świetnym przykładem są tu sikorki, którym należy zapewnić zimą ziarna zatopione w tłuszczu i oczywiście skórki ze słoniną (nie solone!). Latem ich pokarmem w 80% są ćmy i motyle wraz z ich gąsienicami. Prawda, że warto się z nimi zimą zaprzyjaźnić?
Co i jak serwować poszczególnym gatunkom ptaków?
To co wsypujemy do karmnika czy też na nim wieszamy musi być przede wszystkim naturalne, świeże oraz wolne od soli i przypraw. Pleśń szkodzi ptakom jeszcze bardziej jak ludziom. Jeśli chcemy mieć za oknem obrazy ciekawsze niż to co jest w TV, dobrze jest wiedzieć co lubią poszczególne gatunki i zapewnić przylatującym skrzydlatym gościom taką różnorodność w stołówce, żeby cieszyć się widokiem wszystkich możliwych gatunków. Ale z tym również ostrożnie, gdyż ta różnorodność może doprowadzić do konfliktu interesów i sprawić, że nie zobaczymy sikorki, gdyż w naszym karmniku rozgoszczą się gawrony, które maluchów już nie dopuszczą.
Czyli jasna sprawa - najlepiej mięć dwa karmniki. Jeden mały, w którym rozgoszczą się skrzydlaci bracia mniejsi, drugi duży, dla ptaków większych. Niezależnie od ilości karmników, które postawimy czy też powiesimy zawsze musi to być miejsce zaciszne i osłonięte od wiatru. Karmnik musi mieć spadzisty daszek by pokarm był maksymalnie chroniony przed deszczem i śniegiem. Trzeba pamiętać, że spleśniały pokarm szkodzi.
Menu:
- dla ptaków niewielkich wróblowatych, czyli sikorek, wróbli, dzwońców, trznadli czy kowalików należy przygotować mieszankę równych nasion: pszenicy, słonecznika, owsa, prosa, konopi oraz płatków owsianych. Część z tych nasion powinna być łuskana, ale nie wszystkie;
- dla tych nieco większych jak sierpówki, kawki, gołębie czy gawrony należy przygotować ziarna większe, np. grubą kaszę czy pszenicę;
- sikory i dzięcioły muszą mieć oczywiście powieszone surowe skóry z niesoloną słoniną i tłuszczowe kule naszpikowane ziarnem. Trzeba jednak pamiętać, że gdy nie ma mrozu tłuszcz ten może się psuć, dlatego trzeba sprawdzać w jakim jest stanie i wymieniać te zawieszki przynajmniej raz na dwa tygodnie,
- jeśli w karmniku umieścimy suszone owoce, pokrojone świeże jabłka, owoce jarzębiny lub rokitnika albo rodzynki to jest duża szansa, że stołówkę odwiedzą kwiczoły i kosy,
- a gdy wybieramy się na spacer i mamy zamiar dokarmiać kaczki i łabędzie, to oczywiście nie chlebem, ale ziarnem pszenicy, pokrojonymi drobno warzywami albo kukurydzą.
A gdy już wiosna zacznie zaglądać do ogrodu, dokarmianie czas zakończyć. Najczęściej dzieje się to w okolicach marca. Ptaki są już wówczas w stanie samodzielnie zadbać o swoje brzuszki by były pełne.